I w ten sposób mamy koniec lutego.. Dopiero co byli Ulubieńcy Stycznia, halo!
Czas, to chyba jedyna 'rzecz', której zawsze brakuje i jest czymś, o co naprawdę warto walczyć. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiem, kim bylibyśmy bez czasu, czy w ogóle bylibyśmy.. W ostatnich latach sporo się o tym mówi, czy czas w ogóle istnieje, że jest to jedynie iluzja, co próbują udowodnić liczni fizycy. Jednak nie o tym przyszło mi kontemplować w dzisiejszych wpisie.
Koniec lutego dla niektórych to koniec ferii zimowych i urlopów w pracy, a dla innych przygotowania na nadejście wiosny. Czekam na nią niecierpliwie, jednakże uporczywie coś jej przeszkadza - nawracający śnieg!
Cenię zimową porę roku, aczkolwiek wolałabym wybrać się do lasu, aby pobiegać w promykach słońca ukrywających się między drzewami lub upajać się widokiem wschodzących roślin, ciepłym wietrzykiem.. Czy tylko ja?
Ulubione (jeszcze zimowe) kosmetyki: nieustannie jajeczka EOS, które przychodzą na ratunek moim wiecznie spierzchniętym ustom oraz krem Indigo dłoniom; dopiero co w kolekcji a już robi tyle zamieszania wokół siebie - maskara Max Factor Clump Defy, która czyni spojrzenie o wiele głębszym ♥
Ulubione piosenki:
Ulubione seriale/filmy: Nowością, jaką odkryłam, dzięki przyjaciółce jest serial "Riverdale";
a filmowe nowinki to dla mnie "Pasażerowie", "Nowy początek" (rewelacja!), "Ostatni władca wiatru", "Współlokatorka", "Pamięć absolutna", "Światła sceny: życie na pointach" i ten, który doceniłam najbardziej - "Ze wszystkich sił".
Tym razem jest ich dość sporo, bo miałam równie tyle wolnego czasu.
Polecam obejrzeć wszystkie:)
Ulubione picie: Niezmiennie pokrzywa!